Franciszek Karpiński urodził się w 1741 roku w Hołoskowie na Pokuciu w ubogiej rodzinie szlacheckiej. W ósmym roku życia  został oddany do kolegium jezuickiego w Stanisławowie, później kontynuował naukę w ich lwowskiej Akademii. W 1765 roku skończył studia uwieńczone stopniami bakałarza świętej teologii oraz doktora filozofii i nauk wyzwolonych. Po zakończonej edukacji zajmował się guwernerstwem. W 1780 roku przybył Karpiński do Warszawy na zaproszenie Adama Kazimierza Czartoryskiego, by pełnić u niego obowiązki sekretarza, a później bibliotekarza. Opromieniała go już wtedy sława poety. Na jednym z obiadów czwartkowych Adam Naruszewicz przedstawił pisarza królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu. Karpiński źle się czuł w środowisku dworskim. Wkrótce król, znany ze swej hojności wobec ludzi sztuki, polecił go opiece swojej siostry Izabeli – żony Jana Klemensa Branickiego. Odtąd „śpiewak Justyny” lub „poeta serc” – jak go później nazywano wielokrotnie spędzał wakacje w Białymstoku na hetmańskim dworze  i cieszył się przychylnością gospodarzy, co przy jego skromnym stanie majątkowym, choć na chwilę zwalniało go z kłopotów finansowych i pozwalało skoncentrować się na twórczości. Tu po raz pierwszy, w białym kościółku przy białostockiej farze zostały wykonane najsłynniejsze utwory poety. W Wersalu Podlasia – autor „Pieśni nabożnych” otrzymał propozycję objęcia obowiązków guwernera księcia Dominika Radziwiłła w Zabłudowie. Oto w jaki sposób pisał w swoich pamiętnikach:
„Król, chcąc się niby uiścić z obietnicy swojej wspierania mnie najcięższym dla mnie uiścił się sposobem, (...) ażebym ja przez 10 lat był opiekunem małoletniego natenczas księcia Dominika Radziwiłła (...) był jego rządcą edukacji i razem nauczycielem obyczajów”.
         Ostatecznie Karpiński zjechał do Zabłudowa 2 września 1791 roku i wkrótce pisze do Macieja Radziwiłła – prawnego opiekuna Dominika: „Uczę go religii i przestrzegam, ile mogę, obyczajności, pilny zawsze o zdrowie jego. Zdaje mi się teraz grzeczniejszym, trochę śmielszym i, uczony po części historii „Pisma”, sam tłumaczy się jakkolwiek z tego, co mu się pamiętać podobało.” (list z 30 XI 1791 roku)
Autor „Laury i Filona” dość szybko popadł w konflikt z matką Dominika, młodą wdową po Hieronimie Radziwille – Zofią – bohaterkę licznych skandali obyczajowych. Poróżniły ich metody wychowawcze. Karpiński, jako człowiek zasadniczy, nie mógł się pogodzić z tym, że jego chlebodawczyni chodzi przy dziecku niekompletnie ubrana oraz pozwala synowi rano biegać nago po swych apartamentach. Raziło go również to, że w obecności syna Zofia dawała upust swojej niechęci do Macieja Radziwiłła i nie umiała opanować złości oraz powstrzymać słów nieprzystojnych rzucanych pod adresem osób wysoko postawionych. Wszystkie te wydarzenia zapowiadały rychłą rezygnację z powierzonych mu obowiązków. Ostateczną decyzję podjął Karpiński po pewnym incydencie, którego świadkiem był on oraz, co gorsze, kilkuletni Dominik.
Otóż książęca kareta nie zaczekała, aż chłopska furmanka z sianem bezpiecznie przejedzie przez drogę. Wóz został zepchnięty do rowu i wywrócił się. Tego nie mógł już znieść nauczyciel Dominika. Uznał ten fakt za wysoce demoralizujący dla dziecka i wyjechał z Zabłudowa natychmiast, nie wziąwszy nawet zapłaty. Po latach dorosły już Dominik wypłacił swojemu wychowawcy należną mu sumę wraz z procentami, tj. około 1000 czerwonych złotych. Suma ta pozwoliła, by zagospodarować się w niewielkim majątku położonym w Puszczy Białowieskiej.
         Te wydarzenia wiążą postać poety z Ziemią Zabłudowską. Tu przecież  z dużym prawdopodobieństwem powstała ostateczna redakcja „Pieśni nabożnych”. W zabłudowskim kościele rozbrzmiewać mogły (jak sądzą krytycy literatury) na długo przed ogłoszeniem tekstów drukiem (1792, Supraśl) „pieśni dla pospólstwa”. Dowodem na to może być list króla Stanisława Augusta Poniatowskiego do Karpińskiego  z 15 czerwca 1792 roku:
Pomimo zatrudnienia moje, którymi obarczony jestem w teraźniejszych okolicznościach nie mogę nie odpowiedzieć na list WPana de 8 Mai, przy którym „Pieśni nabożne” roboty Jego odebrałem.
Każde dzieło WPana dla mnie szacowanym i miłym dla wysokich myśli, gładkości rymu i czystej moralności, te jednak jest milszym dlatego samego, że stawszy się z czasem powszechnym głosem, będzie uczyć naród obowiązków względem Boga i ludzi, czystych obyczajów z miłości ojczyzny.
Oświadczam zatem WPanu wdzięczność moją za tę pracę użyteczną społeczeństwu i kończę, życząc Mu z serca wszelkich od Boga pomyślności.
Kolejne lata to całkowity niemal zanik aktywności poetyckiej autora „Żalów Sarmaty nad grobem Zygmunta Augusta”. Okres ten wypełnia bez reszty proza moralno-dydaktyczna, historyczna, pamiętnikarska i przekłady. W 1818 roku kupił wieś Chorowszczyznę k. Wołkowyska, gdzie spisał swój pamiętnik i spędził resztę życia. Zmarł 16 października 1825 roku Majątek zapisał w testamencie wnukowi.
Franciszek Karpiński w panteonie polskich pisarzy być może nie zajmuje najwyższego miejsca, ale jest to poeta wyjątkowy. Jego utwory są znane i wykonywane z własnej woli w świątyniach i domach wielu polskich rodzin. Uczą miłości do Boga, ludzi i Ojczyzny. Twórczość pisarza dostarcza pozytywnych wzorców współczesnej młodzieży. Dlatego uczniowie, rodzice oraz nauczyciele Szkoły Podstawowej w Zabłudowie wybrali na patrona  Franciszka Karpińskiego,  ponieważ:
1. Żył i tworzył na terenie Zabłudowa.
2. Jako nauczyciel dbał o wszechstronny rozwój swojego ucznia.
3. Jest autorem hymnu Zabłudowa.
4. Napisał znaną w całej Polsce kolędę „Bóg się rodzi”.
5. Jego imię może rozsławić Zabłudów.
6. Nawet małe miasta mają pięknych bohaterów.

                                                                                                           tekst: Bożena Rzepniewska
Back to Top